środa, 10 kwietnia 2024

Recenzja Ani z Zielonego wzgórza.

 "Ania z Zielonego Wzgórza" była bardzo fajna. Ania przyjechała z sierocińca do Mateusza i Maryli Cuthbertów. Ania jest bardzo wrażliwą dziewczynką. Mateusz robił się coraz starszy i potrzebował  pomocy w gospodarstwie. Więc z Marylą postanowili że wezmą z sierocińca chłopca. Poprosili o to panią Spacer, która brała z tego samego miejsca dziewczynkę. Gdy Mateusz pojechał na stacje  zobaczył rudą, piegowatą dziewczynkę i jak się później okazało, bardzo gadatliwą. W pierwszym tomie poznacie panią Małgorzatę Linde, Maryle, Mateusza, Dianę i oczywiście Anię. Ania ma rude włosy i ma również piegi i tych dwóch rzeczy się bardzo wstydzi. O! I prawie najważniejsze! Ma mnóstwo kłopotów. Ma ogromną wyobraźnię i ma dużo superowych pomysłów. Mój ulubiony moment to jak Ania zmyśliła historyjkę. Maryla zgubiła gdzieś swoją broszkę a właśnie w tym czasie w Ani szkole odbywał się piknik i Ania marzyła żeby na niego pójść. Maryla pomyślała że to Ania, weszła do pokoju Ani i oznajmiła że nie pójdzie na żaden piknik. Ania tego nie zrobiła więc co miała zrobić? Mówiła że tego nie zrobiła ale Maryla nie uległa jej słowom i powiedziała że nie wyjdzie z pokoju do póki się nie przyzna. Ania w nocy zmyśliła historie a gdy rano do pokoiku Ani weszła Maryla Ania powiedziała że wzięła broszkę. Maryla spytała się Ani co się się stało z broszką i Ania powiedziała co wymyśliła w nocy a było to tak. Ania wzięła broszkę  Maryli i poszła na most i nagle broszka spadła do jeziora. Maryla uwierzyła Ani i tak czy siak Ania nie mogła pójść na piknik ale kilka dni później Maryla znalazła broszkę zaplątaną w szal i poszła do pokoiku Ani a później sprawy potoczyły się tak że Ania w końcu poszła na upragniony piknik.

Tą książkę polecam osobom wesołym i energicznym oraz tym którym się to spodoba oczywiście.





















 sprawy potoczyły się tak że Ania w końcu poszła na upragniony piknik.